30 listopada 2015

Życzenie Półkrwi - Epilog

Epilog.

Zza lekko uchylonych drzwi delikatnie sączyła się jej ulubiona muzyka, subtelnie, niczym zapach dopiero upieczonego ciasta, namawiała by wejść do środka. Zapiąłem miecz na plecach i powróciłem do ludzkiej postaci. Niedomknięte drzwi jednoznacznie sugerowały skierowane do mnie zaproszenie. Wszedłem więc, wdzięczny, że w końcu poznałem lokalizację tego miejsca. Teraz przynajmniej byłem o nią spokojniejszy, bo gdyby zniknęła, wiedziałem gdzie rozpocząć poszukiwania. Dziwną rzeczą natomiast było to, że tym razem, wbrew wszelkim oczekiwaniom i przyzwyczajeniom – nie zniknęła. Tej nocy, gdy znów o mało nie zginęła, przeszła przez portal, zostawiając mnie i Neilę samych w tłumie ludzi, którzy pojawili się, gdy tylko chwilę później puściły zabezpieczenia bariery. Dowiedziałem się wtedy, że na czas całego zamieszania zostaliśmy przeniesieni do innego, specjalnie stworzonego wymiaru. Okazało się też, że nikt tak naprawdę nie ucierpiał, co na pewno zaowocowało uczuciem ulgi u mojej przyjaciółki. Dobrze mieć wieszczkę, która przewiduje takie rzeczy. Kilka godzin po tym dziwnym zdarzeniu Adrelia zadzwoniła do mnie i oznajmiwszy, że chce pobyć sama jakiś czas, rozłączyła się. Pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy, jak wielką ulgę sprawiła mi tym krótkim telefonem. Jakiś czas później, zgodnie z obietnicą, pokazała mi swój dom.

Życzenie Półkrwi - rozdział 12 (2/2)

I nagle wszystko się skończyło. Nie krzyknął nawet. Wydał z siebie jedynie jęk, choć nie umiała rozpoznać, czy to z bólu, czy tylko zaskoczenia. Na oślep rozcinając przeciwnika przed sobą, obróciła głowę.
-        Riven... - szepnęła bezgłośnie.
Czarne ostrze jednego z manekinów wystawało mu z pleców.
-        Riven! - krzyknęła.
W jednej chwili stała się zupełnie wolna - zniknęła jej wampirza szybkość. Chciała w mgnieniu znaleźć się przy nim, chwycić go, uleczyć. Czas zwolnił, jakby ktoś puścił film z prędkością zwolnioną o połowę. Wyciągnęła rękę, chcąc go chwycić jeszcze zanim zdoła do niego dobiec. Szarpnął się, chyba zaskoczony ostrzem wbitym we własne ciało. Zamachnął się ręką, a granulki posypały się pod jego stopy.
           
            Jej miecz samoistnie niemal rozpłatał przeciwnika, który napatoczył się pod ostrze. Drugiej broni już nie posiadała, ale to nie miało znaczenia.
-        Riven! - krzyknęła raz jeszcze.
            Upadł na kolana.

23 listopada 2015

Życzenie Półkrwi - rozdział 12 (1/2)

Rozdział 12, cześć pierwsza, serdecznie zapraszam ;-) 

-        Suń że tyłek, muszę skorzystać z kompa.
-        Wiesz – rzekł z powątpiewaniem – „cześć” byłoby lepszym przywitaniem.
Swoboda z jaką wparowała do jego domu, nieco go zdziwiła. Nie, żeby kilka dni temu klęczała przed nim, błagając, by odebrał jej życie.

            Zwariowała, pomyślał. Patrzył na nią - klęczącą, niczym innowierca pragnący rozgrzeszenia. Sztylet, który trzymała, miał takie samo falujące ostrze, jak te należące do Deriana. Był tylko krótszy, co wcale nie sprawiało, że przez to mniej niebezpieczny. Hakon sięgnął sztywnymi palcami po nóż, a ona instynktownie zamknęła oczy i pochyliła głowę. Mamrotała coś pod nosem, ale nie rozumiał słów, mimo że miały dziwny wydźwięk – jakby... modlitwy? Gapił się przez chwilę bezmyślnie na magiczne ostrze mogące odebrać życie wampirowi. Czy ona naprawdę chciała, by ją zabił? Czy naprawdę chciała oddać w jego wilcze łapy odpowiedzialność za jej istnienie? Gniew ukłuł  go nieznacznie. Spojrzał na nią i przez wspomnienia przetoczyła mu się wizja, gdy Ariin pozbawiał ją krwi, gdy wypijał z niej życie. Te wszystkie emocje i odczucia wróciły w jednej chwili. Wtedy nie mógł nic zrobić, a ona teraz chciała, by zadecydował o jej życiu?! Chciała zrzucić na niego tę odpowiedzialność?! Jak mogła być aż tak samolubna?! Przecież to nie było ważne, że rzuciła się na niego, nie była wtedy sobą. Zresztą, dla równego rozrachunku - on sam przecież mało nie wypił jej do cna! Zerknął znów na sztylet, a potem na nią. Zacisnął dłoń na rękojeści. Gniew w nim zawrzał.